Jest zwycięstwo !!! i trzy punkty !!!

Jest zwycięstwo !!! i trzy punkty !!!

Z ogromnym trudem, poświęceniem walką i charakterem przyszło dziś zwycięstwo nad świetną drużyną z Tarchomina.
 Zaczęliśmy w składzie zdominowanym przez chłopców trenujących w roczniku 2005 i tak ja drużyna narodowa w pierwszej kwarcie szybko dostaliśmy dwa ciosy. Chłopcy byli oszołomieni , dwa strzały na bramkę dwa gole. AGP grało twardo i skutecznie. Pod koniec drugiej kwarty Miturek został uderzony w twarz i nastąpiła wymuszona zmiana. Przemek wchodząc z ławki  wykorzystał swoje 5 minut. Po zablokowanym strzale drugiego Miturka przytomnie skierował piłkę tam gdzie nie było bramkarza.Wynik  2:1 i nagle nastąpiła przemiana naszego zespołu. Chłopcy "usiedli" na przeciwniku a emocje na trybunach sięgały zenitu. Z ławki trenerskiej słychać było reżysera gry który wymachiwał kulami. Zwoli popisał się kilkoma udanymi interwencjami co dało mu pewność pomiędzy słupkami, szczególnie gdy ostatni obrońca  puszczał do niego passa w światło bramki. Po lewej stronie w pełnym biegu Przemek wkręcił w murawę dwóch przeciwników i podał do nogi w pole karne Miturkowi ...strzał piłka minęła o centymetry lewy słupek. W trzeciej kwarcie po zmianie stron przyszło oczekiwane wyrównanie. Kocoł ze swojej ułożonej prawej nogi zrobił użytek. Kopa rozgrywał mecz życia, jak śp. Smolarek bawił się w rogu boiska z trzema przeciwnikami.    Wspomagający go Jachim twardo przekazał informację rywalom że prawą stroną sobie nie pograją . Najlepszy gracz AGP co raz zatrzymywał się na wysuniętym pracowitym pomocniku Legionovi.  Trener Wawrzyniak w końcu odważnie wprowadzał zmiany. Wszedł  waleczny Winnicki na lewe skrzydło, który gryz trawę i ganiał od zawodnika do zawodnika.  Należy wspomnieć także o cichym bohaterze tego spotkania, Kraszanie chociaż początek  w jego wykonaniu słaby. Jego podania oraz  dalekie wyrzuty z autu otwierały drogę do bramki a interwencje w obronie  ratowały przed skarceniem z kontry.  Chłopcy poczuli krew a przemowa trenera o tym że AGP jest do ogrania dodała im skrzydeł. Ostatnia kwarta to hitchcock thriller.   Bramka wisiała w powietrzu aż  w końcu w zamieszaniu w polu karnym pojawił się killer Kocoł i wepchnął piłkę do siatki.  Panie sędzio kończ Pan to spotkanie !!!  Spojrzał na zegarek... Jest ! ...... przyszła upragniona wygrana 2:3.  Trzy punkty wydarte z trudnego terenu. Za dużo emocji jak na jeden weekend.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości